Pomieszczenie trudno było uważać za to, czym było w rzeczywistości. Burzyło schemat, wytrącało z równowagi i było bezczelnie… tak, bezczelnie niekonwencjonalne. To nie wróżyło nic dobrego. Poza tym czułem się tu obco i niekomfortowo. Dziwiłem się, że to miejsce miało tak dobre rekomendacje. Poluzowałem nieco krawat, który uwierał mnie nieznośnie.
- A tu jest sala twórczego rozwoju – powiedziała dyrektorka szkoły „Wolny umysł”, która pełniła funkcję naszego przewodnika. - Tutaj uczniowie mogą pracować nad swoimi projektami.
- Ilu uczniów jest w klasie? – żona zadała pytanie z długiej listy, nad którą pieczołowicie pochylała się co wieczór, wykreślając jedne i dopisując nowe zagadnienia, co do których musiała się upewnić.
Złotobrązowe liście szeleściły przy każdym kroku siedmioletniej Laury. Jej piękne, nowiutkie kalosze były już mocno przykurzone i zabłocone. Od godziny chodziła po lesie z panem Edkiem i szukała grzybów. Jej koszyk był wypełniony do połowy kozakami, maślakami, kurkami i nawet jednym całkiem dorodnym borowikiem. Jednak gdyby nie interwencje właściciela agroturystyki, w której jak co roku wynajmowali pokoje, to cała masa olszówek, goryczaków i muchomorów rozgościłaby się wśród pozostałych grzybów.
Została przyparta do muru. Pytanie świdrowało ciszę. Nie powinna tego mówić, ale musiała… Tak nakazywała jej przyzwoitość.
Zastanawiała się nad fenomenem, jakim jest słowo? Niby taki dziwny zlepek dźwięków, a nadano mu kolosalne znaczenie. Czasem aż dziw bierze, że kilka głosek wyraża pokłady emocji. Bez jakiegokolwiek uzasadnienia przyporządkowano te zlepki do poszczególnych przedmiotów, czynności czy zjawisk. Stworzono cały system, który wydaje się niekiedy spójny, kompletny i niezbędny. Jednak są dni lub takie momenty, że wolałaby, aby nigdy nie wymyślono słów, albo żeby zestaw komunikatów werbalnych był bardziej czytelny, klarowny i bezbolesny.
Zawsze, gdy uda mi się upolować prezenty mikołajkowe, ogarnia mnie miłe uczucie spełnienia. Znacie to? Podniecenie, radość, satysfakcja. W oczekiwaniu na przesyłkę ze sklepu internetowego te emocje przybierają na sile. Już by się chciało te rzeczy mieć, dotknąć, obejrzeć, ocenić a w końcu podarować i zobaczyć radość na twarzach najbliższych.
W tym roku było tak samo. Nie mogłam się doczekać na jedną z przesyłek. Czekałam, czekałam, a tu nic. W końcu prześledziłam jej drogę i ze zdziwieniem przeczytałam, że paczka została dostarczona odbiorcy. Co?????????? Zerknęłam ponownie. Przesyłka dostarczona odbiorcy. Odbiorca: Nowak.
Strona 3 z 5